problem Terri polega na tym, że nie spisała swojej woli na piśmie. stąd twierdzenie jej męża że ona mu kiedyś powiedziała, że nie chciałaby w taki sposób wegetować. a jej rodzice się z tym niezgadzali. stąd całe to zamieszanie. nie wiadomo komu wierzyć, skoro nie ma nic na piśmie.
wiesz Trzypion masz rację że w Holandii ponieważ eutanazja jest określona to jest to plus. ale ja jakiś czas temu usłyszałam że ludzie w Holandii boją się iść do szpitala bo obawiają się tego przepisu który daje lekarzom wolną rękę. nie wiem czy jest to informacja prawdziwa, ale wydaje się być prawdopodobna. słyszałam tę opinię tylko raz, ale z drugiej strony wątpię by taka dowolność lekarzy była możliwa. no bo w końcu wraz z uchwaleniem eutanazji nie pozbyli się przepisu o karze za morderstwo. na razie nie wiem co myśleć o Holandii, ale u nas przecież i bez tej ustawy przeprowadzano eutanazję: słynni i chyba nie ukarani za to łowcy skór.
ja uważam że jeśli wyrażę swoją wolę, że nie chcę być sztucznie podtrzymywana przy życiu to bez względu na opinie obrońców życia, moją wolę należy respektować.
Teri Schiavo nie zyje
- vanity
- VIF czyli Very Important Fan
- Posty: 9129
- Rejestracja: 14 lut 2005, 2:21
- Lokalizacja: 666
- B@r
- VIF czyli Very Important Fan
- Posty: 11159
- Rejestracja: 12 sty 2009, 18:04
- Lokalizacja: Warszawa
Re: Teri Schiavo nie zyje
Nieprawdziwa. Lekarz nei ma wolnej reki, trzeba spełnić wiele wymagań, aby można było dokonac eutanazji.
O strachu i strasznych konsekwenchach gadaja radiomaryjni popaprańcy którzy nie mają pojecia o czym mówią, a samych przepisów nigdy na oczy nie widzieli.
Tymczasem warunkiem koniecznym jest wyrażenie woli przez daną osobe co do swojego własnego losu.
O strachu i strasznych konsekwenchach gadaja radiomaryjni popaprańcy którzy nie mają pojecia o czym mówią, a samych przepisów nigdy na oczy nie widzieli.
Tymczasem warunkiem koniecznym jest wyrażenie woli przez daną osobe co do swojego własnego losu.
- vanity
- VIF czyli Very Important Fan
- Posty: 9129
- Rejestracja: 14 lut 2005, 2:21
- Lokalizacja: 666
Re: Teri Schiavo nie zyje
chyba masz rację. szkoda że nie pamiętam gdzie to słyszałam. a Radia Maryja nie słucham więc to na pewno nie od nich.
- B@r
- VIF czyli Very Important Fan
- Posty: 11159
- Rejestracja: 12 sty 2009, 18:04
- Lokalizacja: Warszawa
Re: Teri Schiavo nie zyje
Wiesz, media powtórzą każdą bzdurę, która sprawi, że bedzie ogladalność/czytalność.
Tak przy okazji - teraz się okazuje, że życie Terri było ubezpieczone. Jak myslicie, kto dostanie kasę z polisy?
Tak przy okazji - teraz się okazuje, że życie Terri było ubezpieczone. Jak myslicie, kto dostanie kasę z polisy?
-
- Hope for us
- Posty: 36
- Rejestracja: 08 gru 2004, 8:17
- Lokalizacja: Kraków
Re: Teri Schiavo nie zyje
Zamordowano Terii. Pomysłowość ludzi nie zna granic. Oczywiście wiadomo kto zgarnie pieniądze i dlaczego już lata temu pan Schiavo nie postanowił rozwieść się z niepełnosprawną żoną. Nie rozumiem dlaczego sądownie nie przekazano opieki nad Terri rodzicom... Nikt przecież nie bronił prawa do nowego życia jej mężowi i jak widać z tego prawa już dawno skorzystał.
Wcale też nie jestem przekonana czy Terri nie była niczego świadoma i że nic nie czuła...
Na stronie www.terrisfight.net było kilka filmików pokazujących jaki był stan chorej. Moim zdaniem jej gesty, uśmiech i łzy nie były nieświadomymi odruchami bezwolnego martwego od 15 lat ciała...
Dziwnym też wydaje się fakt, jakoby młoda 25-26 letnia dziewczyna zaprzątnięta problemami wyglądu, w przypływie niemalże jasnowidzenia przewidziała, iż mogłaby być sztucznie podtrzymywana przy życiu... eeech szkoda słów.
A niedopuszczenie rodzeństwa i rodziców do umierającej córki jest już takim okrucieństwem, że aż trudno w to uwierzyć. Przykro mi, że tacy ludzie mają prawo decydować o losach innych.
Wcale też nie jestem przekonana czy Terri nie była niczego świadoma i że nic nie czuła...
Na stronie www.terrisfight.net było kilka filmików pokazujących jaki był stan chorej. Moim zdaniem jej gesty, uśmiech i łzy nie były nieświadomymi odruchami bezwolnego martwego od 15 lat ciała...
Dziwnym też wydaje się fakt, jakoby młoda 25-26 letnia dziewczyna zaprzątnięta problemami wyglądu, w przypływie niemalże jasnowidzenia przewidziała, iż mogłaby być sztucznie podtrzymywana przy życiu... eeech szkoda słów.
A niedopuszczenie rodzeństwa i rodziców do umierającej córki jest już takim okrucieństwem, że aż trudno w to uwierzyć. Przykro mi, że tacy ludzie mają prawo decydować o losach innych.
- B@r
- VIF czyli Very Important Fan
- Posty: 11159
- Rejestracja: 12 sty 2009, 18:04
- Lokalizacja: Warszawa
Re: Teri Schiavo nie zyje
Jedynie smutny usmiech pozostaje na wspomnienie tych, którzy przedstawiali Holandię, jako kraj zgnilizny moralnej, a USA jako kraj gdzie nigdy nic takiego nei mogło by się zdażyć...
- vanity
- VIF czyli Very Important Fan
- Posty: 9129
- Rejestracja: 14 lut 2005, 2:21
- Lokalizacja: 666
Re: Teri Schiavo nie zyje
ja o USA nigdy tak nie myślałam, to kraj z wieloma plusami ale i minusami. ten ich purytanizm doprowadza mnie czasem do "szału". dzięki temu oni widzą to co chcą widzieć, a nie stany faktyczne. o Holandii nie myślałam źle.
zaprzeczę. parę lat temu poinformowałam rodzinę o mojej woli. mam 26 lat. nie chodziło co prawda o sztuczne podtrzymywanie, ale jednak chodziło o moją bliższą lub dalszą końcówkę życia.Dziwnym też wydaje się fakt, jakoby młoda 25-26 letnia dziewczyna zaprzątnięta problemami wyglądu, w przypływie niemalże jasnowidzenia przewidziała, iż mogłaby być sztucznie podtrzymywana przy życiu... eeech szkoda słów.
- Aro
- VIF czyli Very Important Fan
- Posty: 11050
- Rejestracja: 07 mar 2005, 17:57
- Ulubiony album: Dotyk
- Ulubiona piosenka: Nieśmiertelni
- Lokalizacja: Sosnowiec
- Kontakt:
Re: Teri Schiavo nie zyje
/Onet.pl/Mózg Terri Schiavo był zniszczony nieodwracalnie
Sekcja zwłok Terri Schiavo, Amerykanki zmarłej w marcu, w kilkanaście dni po odłączeniu od sztucznego odżywiania, potwierdziła, że stan wegetatywny, w jakim się znajdowała, był głęboki i nieodwracalny.
Jej agonia spowodowała głęboki konflikt w Stanach Zjednoczonych między zwolennikami prawa do śmierci i przeciwnikami wszelkiej formy eutanazji.
Pośmiertne badanie mózgu Schiavo wykazało rozległe i nieodwracalne uszkodzenia neurologiczne - powiedział w środę dr Jon Thogmartin, lekarz, który przeprowadził sekcję. Jak poinformował na konferencji prasowej w Tampie na Florydzie, mózg Schiavo uległ znacznej atrofii i ważył 615 gramów, dwa razy mniej niż wynosi jego normalna waga.
"Te uszkodzenia były nieodwracalne i żadna terapia nie pozwoliłaby zregenerować zanikłych neuronów" - powiedział dr Thogmartin.
Według niego, całkowicie zniszczona była ta część mózgu, która zawiaduje wzrokiem, i w momencie śmierci 41-letnia Terri Schiavo była ślepa. Nie mogła więc reagować na stymulację wzrokową matki, w przeciwieństwie do tego, co ta ostatnia twierdziła.
Sekcja, jakiej zażądał mąż Terri Schiavo, nie ujawniła śladów jakichkolwiek urazów sprzed momentu zapadnięcia kobiety w śpiączkę w 1990 r. W jej krwi nie wykryto śladów substancji toksycznej - podkreślił lekarz.
Wyniki sekcji pozwalają więc uwolnić od wszelkich podejrzeń męża Terri, którego rodzina żony obciążała odpowiedzialnością za jej tragedię.
Sekcja nie umożliwiła jednak ustalenia, dlaczego Terri zapadła w śpiączkę. Według dr. Thogmartina, nie przeszła ona zawału, nie cierpiała też na zaburzenia pokarmowe, które mogłyby spowodować gwałtowny spadek poziomu potasu w jej krwi.
Terri Schiavo zmarła 31 marca z powodu odwodnienia organizmu, trzynastego dnia po odłączeniu jej od sztucznego odżywiania, na co zgodę wydały wszystkie instancje sądowe, do których odwoływał się i mąż Schiavo i jej rodzice. "Nie umarła z głodu" - powiedział Thogmartin.
-
- Edytoświrek: ja tu mieszkam!
- Posty: 4106
- Rejestracja: 09 gru 2004, 14:13
- Ulubiony album: Edyta Gorniak
- Ulubiona piosenka: Bede snila
- Lokalizacja: Wichrowe Wzgorze