"Nikt", "zawsze" i "każdy"... generalizować nie można.
Mnie np. miło zaskoczyły jej nowsze nagrania, więc czekam na więcej, memy mnie nie obchodzą. Zatem już nie nikt. Miała tylu fanów i słuchaczy w latach 2004-2007,że choć ich ilość ma prawo dążyć ku zeru, to na pewno ktoś też został.Niech sobie jest ten szum wokół jej powrotu, komu to przeszkadza? Fajnie, że jej się chce.
Ray, gratuluję, jakiż ty jesteś błyskotliwie dowcipny. Nie wnikam, skoro ci potrzebne te kawały o Spears i Mandarynie, ale nie możesz ściemniać(w obu przypadkach), że coś 'zawsze', jak nie zawsze. Nie jesteś w stanie mnie zdenerwować i prosiłem: nie kontynuujmy, bo mi na tym nie zależy.
Oczywiście że nie taka wokalistka i nie aż taka niedoceniona jak twoja święta Jusia kr
ulowa
Jednak chodziło mi o to, że tradycyjnie i popularnie przedstawia się ją jako synonim najgorszych (nie)możliwości wokalnych ever, przy czym zarówno faktyczne możliwości Marty, jak i fakt, że po klęsce sopockiej pracowała nad rozwojem skromnych umiejętności - i śpiewała już zdolniej - świadczą o tym, że na tyle hejcenia nie zasługuje.
Ok, nie była w Shibuyi tylko w jakimś Hot or Not, pomyliło mi się.
Dodano po 10 minutach 41 sekundach:
niuto pisze:robienie z niej ikony muzyki minionych czasów i "artystkę", która nadal ma wielu fanów jest śmieszne. A jeśli miarą jakości mają być występy na poziomie Cascady czy Groove Coverage to ja dziękuję bardzo. Mandaryna, jak i Ich Troje występowała z rozmachem jak na polskie warunki, ale zawsze było to pozbawione jakiegokolwiek smaku. Tancerka z niej też raczej średnia była - trochę wyższy poziom od "tancerzy" obecnych gwiazd disco-polo.
Widzisz świat zero-jedynkowo, a raczej nie chodziło o to, czy ma wielu fanów. Zapewne nie,jednak znajdą się chętni.
Może i Wisniewski jej kupil płytę, ale zawsze jest jakiś wkład własny, więc po co to gadanie?
Lanie del Rey też podobno ktoś z rodziny pomógł i co, nie warto było?
Nie zauważyłem, żeby ktoś tu sugerował, aby Marta była samorodnym talentem, który wybił się wyłącznie o własnych siłach. Ani żeby była najlepszą możliwą tancerką. Nazywam ją "śpiewającą tancerką" z myślą o jej karierze po występie w programie Michała, nie że od narodzin.
To czy jej wystepy były pozbawione smaku, czy nie, to już rzecz subiektywnej opinii, każdemu smakuje przecież co innego, lol.
Obie płyty nieźle i świeżo brzmiały w warunkach polskiej sceny dance, Wiśniewski nie mógłby tego napędzić samą forsą, bo jakoś własnych bzdur już więcej nie wylansował. Skojarzenia z zachodnimi sąsiadami też są słuszne, bo chyba nawet producent od Groove Coverage pracował z nagraniami Mandaryny. My piszemy, co jest na tak. Możesz dla przekory pisać, co na nie, ale ten gorzki grymas poniżania jest tu chyba niepotrzebny.
Mandaryna miała hity (kultowe), była i jest nadal gwiazdą, a kiedyś idolką sporej części młodzieży (i nie tylko)
Oczywiście,że nie chodzi o młodzież aktualną, czytaj ze zrozumieniem. Niemniej obecna młodzież to roczniki 1998 - 2007, nie zdziwiłbym się, gdyby jakaś jej część dobrze pamiętała z najmłodszych lat hity Mandaryny.